Witajcie!
Czy wam też tak szybko czas leci? OMG! zaraz Gwiazdka! Ja wciąż mam wrażenie, że dopiero skończyły się wakacje..
W dzisiejszych czasach żyjemy w strasznym tempie..
Wracając do tematu, czy u Was już roznoszą się piękne zapachy? W moim rodzinnym domu już 2 tygodnie przed Świętami zaczyna się przedświąteczna krzątanina.
Kilka dni temu zrobiłam pierniczki ze sprawdzonego przepisu tutaj natomiast dzisiaj w wolnej chwili zabrałam się za ich dekorowanie - lukier biały wedlug mnie najlepszy do tego typu dekoracji.
Wyszły przepyszne, aromatyczne, w miarę mięciutkie- zdążyły dobrze odejść i skruszeć. Na początku po upieczeniu stają się twarde, ale przy kilku dniowym leżakowaniu np. w pudełku pod przykrywką, stają się idealne do zjedzenia, w sam raz na Święta :)
Pozdrawiam i zachęcam do spróbowania :)
P.
poniedziałek, 16 grudnia 2013
piątek, 8 listopada 2013
Książki o makijażu- rabat -45%
Witam was kochane po bardzo długiej przerwie!
Chciałam was szybciutko poinformować o kodzie rabatowym na książki na stronie wydawnictwa - Galaktyka.
Rabat wynosi -45% na cały asortyment nie objęty promocjami, z wyjątkiem książek weterynaryjnych.
Od siebie polecam książki do makijażu:
Rae Morris - Makijaż bez Tajemnic - biblia dla każdego wizażysty i amatora
koszt: 69,90 zł z rabatem- 38,45 zł
najnowsze wydanie Rae Morris - Makijaż w mgnieniu oka
koszt: 19,90 zł z rabatem- 10,95 zł
Serdecznie polecam, ja skorzystałam :)
środa, 21 sierpnia 2013
krem Bioderma Pore Refiner
Bioderma Sebium Pore Refiner używam od ponad 2 miesięcy, powoli kończę tubkę, więc w końcu mogę coś o nim napisać. Jest prawie idealnym kremem na tą porę roku. Jednak w dalszym ciągu używam i polecam krem (emulsja) z Olay, który mi służy od paru dobrych lat..
Krem mieści się w kartonowym pudełeczku, na którym znajdziemy wiele przydatnych informacji od producenta: to preparat o działaniu korygującym dla skóry tłustej lub mieszanej z problemem rozszerzonych porów, spowodowanym nadmiernym wydzielaniem sebum, stresem, paleniem, zanieczyszczeniami itp. Poprawia wygląd skóry, czyniąc ją bardziej delikatną, gładszą i czystszą. Likwiduje niedoskonałości cery, zwęża pory i sprawia, że są mniej widoczne. Opatentowany kompleks Fluidactiv przywraca prawidłową jakość sebum, co zapobiega zatykaniu porów i tworzeniu się zaskórników. Dzięki działaniu przeciw wolnym rodnikom pozwala zachować naturalny blask skóry. Zmniejsza błyszczenie się skóry. Dzięki lekkiej, płynnej konsystencji błyskawicznie się wchłania, pozostawiając skórę przyjemnie jedwabistą w dotyku. Stanowi doskonałą bazę pod makijaż.
Celem kremu jest zwężenie porów (zmora posiadaczek cer najczęściej mieszanych i tłustych).
Jednak krem ten pełni zupełnie inną funkcję, jest kremem matującym, błyskawicznie się wchłaniającym i stanowiącym całkiem fajną baze pod makijaż. Za to go uwielbiam.
Krem zwęża pory minimalnie, nie poprawia stanu skóry (niestety), natomiast ją wygładza, pozostawiając jedwabistą w dotyku.
Plusy:
- opakowanie: tubka z małym aplikatorkiem- konsystencja: biały lekki krem, który po nałożeniu staje się transparentny
- aplikacja: łatwa szybka i przyjemna, ale opakowanie nie zawsze ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości produktu, aplikuję jedynie na strefe T (czoło-nos-broda)
- szybkie wchłanianie
- lekka formuła
- matowienie na parę godzin
- przedłuża trwałość makijażu czy kremu
-efekt: jedwabista, gładka skóra, zmatowiona, pory minimalnie zmniejszone
-wydajny pojemność 30ml
- optycznie poprawia wygląd cery
- dostępność w każdej aptece
Minusy:
- cena
- aplikator i opakowanie nieraz utrudnia wydobycie kremu- szczególnie w przypadku kończenia się produktu
- nie poprawa stanu skóry (wypryski, zaskórniki, pory)
Cena: 49,90 zl (każda apteka ma inną cene)
Moja ocena: 3/6
Początkowo byłam bardzo zadowolona. Troszeczkę zawiódł mnie, a raczej obietnica producenta. Po dłuższym stosowaniu stan cery jest taki sam, skóra nadal przetłuszcza się tak samo, nie likwiduje niedoskonałości (w tym wypadku pomocny jest olej tamanu z BU i Tormentiol- polecam). Dobrze radzi sobie z matowieniem, w największe upały - nie dawał rady, ale w normalną pogodę, typową dla naszego klimatu, jak najbardziej. Dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż i krem matujący. Czy kupię ponownie? - nie wiem, raczej nie.
P.S. to mój pierwszy post od ponad 2 mc! Jestem poza domem od tego czasu i nie mam kiedy cokolwiek naskrobać.. Natomiast śledzę was w wolnej chwili na fejsie :)
W międzyczasie byłam na małym wypadzie w Krakowie- na Coke Live Music Festival - koncert Florence and the Machine - było fantastycznie, a Kraków jest piękny! :)))) Myślę nad postem na ten temat, jest tyle urokliwych miejsc i pysznych knajpek ;)
Pozdrawiam was ciepło znad morza :))
piątek, 28 czerwca 2013
~ Ulubieńcy ~ lakiery do paznokci
Witajcie!!!
Dzisiaj troszkę o moich letnich lakierach do paznokci :)
P2 Color Victim odcień: 530 charming
to rozbielony błękit, pędzelek idealnej szerokości ułatwiający aplikacje, trwałość przyzwoita 4-5 dni, w miarę szybko wysycha, ogromnym plusem jest konsystencja- lakier absolutnie nie gęstnieje (2 lata użytkowania!), 2 warstwy pokrywają ładnie płytkę, wykończenie kremowe, wydajny (8ml)
Lakiery P2 dostępne są w niemieckich drogeriach DM.
Cena ok. 2 euro
pisałam o nim tu
Wibo Gel Like odcień: 7 blue lake, 9 peaches&cream
słynne lakiery zaprojektowane przez blogerki, kolory piękne: mięta i pastelowa brzoskwinka, pędzelki standardowe, aplikacja (!) tutaj mamy schody, mięta jest gęsta, smuży, trudniej zasycha- ogólnie początkowo nie polubiliśmy się, trwałość kiepska, ale świetnie sprawdza się na stopy, wytrzymuje 1,5 tygodnia i całkiem dobrze wygląda, brzoskiwinia nieco lepiej, nie jeste tak gęsta, ale też lubi smużyć, wykończenie żelowe, pojemność 8,5ml
Cena ok. 6 zł
Miss Selene odcień: 193
drugi sezon to mój ulubiony lakier i druga buteleczka, to czerwień koralowa z różowym shimmerem, pędzelek cieniutki, aplikacja przyzwoita, krycie już po 1 warstwie, trwałość przeciętna do 3 dni, wysycha całkiem szybko, wykończenie drobinkowe, ładnie wygląda na stopach i dłoniach, idealna jak dla mnie buteleczka, pojemność 5ml
warto przyjrzeć się temu kolorkowi :)
Cena ok. 3zł
A jakie są wasze ulubione?
Pozdrawiam!
Dzisiaj troszkę o moich letnich lakierach do paznokci :)
P2 Color Victim odcień: 530 charming
to rozbielony błękit, pędzelek idealnej szerokości ułatwiający aplikacje, trwałość przyzwoita 4-5 dni, w miarę szybko wysycha, ogromnym plusem jest konsystencja- lakier absolutnie nie gęstnieje (2 lata użytkowania!), 2 warstwy pokrywają ładnie płytkę, wykończenie kremowe, wydajny (8ml)
Lakiery P2 dostępne są w niemieckich drogeriach DM.
Cena ok. 2 euro
pisałam o nim tu
Wibo Gel Like odcień: 7 blue lake, 9 peaches&cream
słynne lakiery zaprojektowane przez blogerki, kolory piękne: mięta i pastelowa brzoskwinka, pędzelki standardowe, aplikacja (!) tutaj mamy schody, mięta jest gęsta, smuży, trudniej zasycha- ogólnie początkowo nie polubiliśmy się, trwałość kiepska, ale świetnie sprawdza się na stopy, wytrzymuje 1,5 tygodnia i całkiem dobrze wygląda, brzoskiwinia nieco lepiej, nie jeste tak gęsta, ale też lubi smużyć, wykończenie żelowe, pojemność 8,5ml
Cena ok. 6 zł
Miss Selene odcień: 193
drugi sezon to mój ulubiony lakier i druga buteleczka, to czerwień koralowa z różowym shimmerem, pędzelek cieniutki, aplikacja przyzwoita, krycie już po 1 warstwie, trwałość przeciętna do 3 dni, wysycha całkiem szybko, wykończenie drobinkowe, ładnie wygląda na stopach i dłoniach, idealna jak dla mnie buteleczka, pojemność 5ml
warto przyjrzeć się temu kolorkowi :)
Cena ok. 3zł
A jakie są wasze ulubione?
Pozdrawiam!
środa, 26 czerwca 2013
~ Słoneczne muffinki z pomarańczą i wanilią ~
Witajcie!
Dzisiaj mamy burą pogodę, by dodać sobie trochę słońca - polecam wypróbowanie słonecznych muffinek.
Babeczki robiłam jakiś czas temu. Muffiny to błyskawiczny deser, na który potrzebujemy ok. 10min. Dodatek do babeczek zależy od waszych upodobań!
Do tych babeczek użyłam domowej kandyzowanej pomarańczy i wanilii. Babeczki wyszły bardzo aromatyczne, wilgotniutkie, po prostu pyszne! :)
Dzisiaj mamy burą pogodę, by dodać sobie trochę słońca - polecam wypróbowanie słonecznych muffinek.
Babeczki robiłam jakiś czas temu. Muffiny to błyskawiczny deser, na który potrzebujemy ok. 10min. Dodatek do babeczek zależy od waszych upodobań!
Do tych babeczek użyłam domowej kandyzowanej pomarańczy i wanilii. Babeczki wyszły bardzo aromatyczne, wilgotniutkie, po prostu pyszne! :)
SŁONECZNE MUFFINKI
SKŁADNIKI na 12 szt.
suche:
2szkl mąki
1/2 szkl cukru (mozna więcej)
łyżka cukru z prawdziwą wanilią
2 lyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
2szkl mąki
1/2 szkl cukru (mozna więcej)
łyżka cukru z prawdziwą wanilią
2 lyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
mokre:
2jaja
1/2 szkl oleju rzepakowego
1/2 szkl mleka lub jogurtu naturalnego
skórka pomarańczowa kandyzowana
Przygotowanie:
Suche składniki wymieszać osobno, mokre osobno i połączyć mieszając łyżką, wskazane grudki! i na koniec dodać skórke pomarańczową. Gotowe ciasto wlać do formy na muffinki, wyłożonej papilotkami na 2/3 wysokości. Wstawić do nagrzanego piekarnika na 20 min na 200 stopni C.
Polewa:
Cukier puder (4 łyżki) i odrobina wody przegotwanej zmieszać.
Gotowym lukrem przydekorować muffiny, posypać skórką pomarańczową.
Polecam!
Wczoraj mając dużo truskawek skusiłam się na muffinki z truskawkami i białą czekoladą. Pyszności!
Przepis zaczerpnęłam z bloga kulinarnego Mała Cukierenka <-- polecam!
Jakie są wasze ulubione?
Pozdrawiam :)
środa, 19 czerwca 2013
~ Truskawkowy zawrót głowy ~
Hej dziewczyny :)
Dzisiaj post o moim ulubieńcu miesiąca- ciasto z truskawkami !
Idealne ciasto na ciepłe dni, nawet bardzo ciepłe, póki są truskawki.
Robi się go łatwo, całkiem szybko - biszkopt, masę z kaszy mannej, galaretka i truskawki.
Zachęcam do spróbowania! :)
Składniki na biszkopt:
4 jaja
4 łyżki cukru
4 łyżki mąki pszennej
4 łyżki ciepłej wody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
+ odrobina tłuszczu do wysmarowania blachy + bułka tarta
lub papier do pieczenia
Składniki na masę:
1 szklanka wody
1/3 szklanki kaszy manny
1 żółtko
2 łyżki cukru
3/4 kostki masła lub margaryny
ok. 75 dkg malin
2 galaretki truskawkowe
ekstrakt waniliowy (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
ciasto biszkoptowe: W jednej misce białka ubić na sztywno. W drugiej- żółtka utrzeć z cukrem i wodą, dodać mąkę, proszek i po troszeczku dodawać piany z białek delikatnie mieszając. Piec ok. 30min w 175st.C
masa: do garnka wlać wodę, wsypać cukier i gotować na średnim ogniu. Następnie wsypać kasze manne i mieszać energicznie. Do gęstniejącej masy wrzucić żółtko szybko mieszając trzepaczką. Potem zdjąć z ognia i mieszać co pare minut.
Masło utrzeć z cukrem i żółtkiem, następnie połączyć z ugotowaną masą z kaszy manny. Ewentualnie dodać ekstrakt z wanilii.
Przygotować galaretki.
Wystudzone ciasto posmarować gotowym kremem, ułożyć maliny i zalać rozpuszczoną wystudzoną galaretką.
Do ciasta możecie wykorzystać inne owoce np.maliny, wiśnie, jagody. Gdy nie miałam truskawek, do tego przepisu wykorzystałam maliny, przepis na to ciasto z malinami mogliście zobaczyć tu.
Jeśli mamy ochotę na słodki deser, nie licząc lodów- tutaj polecam właśnie schłodzone ciasto truskawkowe lub sernik na zimno - pycha :)
Dzisiaj post o moim ulubieńcu miesiąca- ciasto z truskawkami !
Idealne ciasto na ciepłe dni, nawet bardzo ciepłe, póki są truskawki.
Robi się go łatwo, całkiem szybko - biszkopt, masę z kaszy mannej, galaretka i truskawki.
Zachęcam do spróbowania! :)
Ciasto z truskawkami
Składniki na biszkopt:
4 jaja
4 łyżki cukru
4 łyżki mąki pszennej
4 łyżki ciepłej wody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
+ odrobina tłuszczu do wysmarowania blachy + bułka tarta
lub papier do pieczenia
Składniki na masę:
1 szklanka wody
1/3 szklanki kaszy manny
1 żółtko
2 łyżki cukru
3/4 kostki masła lub margaryny
ok. 75 dkg malin
2 galaretki truskawkowe
ekstrakt waniliowy (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
ciasto biszkoptowe: W jednej misce białka ubić na sztywno. W drugiej- żółtka utrzeć z cukrem i wodą, dodać mąkę, proszek i po troszeczku dodawać piany z białek delikatnie mieszając. Piec ok. 30min w 175st.C
masa: do garnka wlać wodę, wsypać cukier i gotować na średnim ogniu. Następnie wsypać kasze manne i mieszać energicznie. Do gęstniejącej masy wrzucić żółtko szybko mieszając trzepaczką. Potem zdjąć z ognia i mieszać co pare minut.
Masło utrzeć z cukrem i żółtkiem, następnie połączyć z ugotowaną masą z kaszy manny. Ewentualnie dodać ekstrakt z wanilii.
Przygotować galaretki.
Wystudzone ciasto posmarować gotowym kremem, ułożyć maliny i zalać rozpuszczoną wystudzoną galaretką.
Do ciasta możecie wykorzystać inne owoce np.maliny, wiśnie, jagody. Gdy nie miałam truskawek, do tego przepisu wykorzystałam maliny, przepis na to ciasto z malinami mogliście zobaczyć tu.
Jeśli mamy ochotę na słodki deser, nie licząc lodów- tutaj polecam właśnie schłodzone ciasto truskawkowe lub sernik na zimno - pycha :)
Sernik na zimno
przepis możecie zobaczyć tu -> [klik]
A jakie są wasze ulubione?
Pozdrawiam słonecznie!
środa, 12 czerwca 2013
~ Ulubieńcy ~ maskara
Hej!
Dzisiaj chcę wam zaprezentować i zachęcić do wypróbowania dwóch świetnych maskar :)
Od dawna moje ulubione tusze, to Max Factor. Jednak całe szczęście dla nas i mojego portfela ;) mamy na rynku świetną maskarę, przy bardzo niskiej cenie! Naczytałam się, zachwalałyście i mam, i uwielbiam.
Lovely Curling Pump Up Mascara
Producent mówi:
To maskara pogrubiająca i unosząca rzęsy. Gwarantuje efekt maksymalnie pogrubionych i wydłużonych rzęs.
Plusy:
- opakowanie: elektryzująca żóŁć, troszkę tandetne opakowanie, ale ważna jest zawartość
- szczoteczka: wygodna, precyzyjna
- konsystencja: z początku rzadka, pózniej nieco gęstnieję, ale nie jest gęsta
- aplikacja: szczoteczka ładnie rozczesuję i unosi rzęsy
- efekt: rozdzielone, wydłużone,podkręcone rzęsy
- nie kruszy się
- trwała
- dostępność
- cena!
- kolor: Black
Minusy:
- przy drugiej warstwie może sklejać rzęsy
- nie pogrubia
Cena: ok. 8 zł
Moja ocena: 5/6
Bardzo dobry tusz za grosze, polecam serdecznie!
Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume
Kultowa maskara, jedna z pierwszych jakie używałam. Nie nadaje teatralnego efektu, raczej naturalne, podkreślone oko. Idealna na dzień.
Producent mówi:
2000 Calorie Dramatic Volume to tusz pogrubiający, nadający rzęsom więcej objętości. Dostępny w kilku kolorach.
Plusy:
- opakowanie: eleganckie
- szczoteczka: gęste włosie, tradycyjna szczoteczka
- konsystencja: gęsta
- aplikacja: wygodna szczoteczka ułatwia aplikacje
- efekt: rozdzielone, pogrubione i wydłużone rzęsy
- nie rozmazuję się i nie kruszy
- długotrwały
- dostępność
- kolor: Navy
Minusy:
- nie nadaje dramatycznego looku
- może sklejać rzęsy
- cena
Cena: ok. 30 zł
Moja ocena: 5/6
Bardzo lubię tą maskarę i wciąż do niej wracam. Polecam :)
Z Max Factor polecam Wam również False Lash Effect w odcieniu Deep Blue
o którym pisałam tu.
Polecam niebieskie maskary na lato!
Pozdrawiam słonecznie :)
Dzisiaj chcę wam zaprezentować i zachęcić do wypróbowania dwóch świetnych maskar :)
Od dawna moje ulubione tusze, to Max Factor. Jednak całe szczęście dla nas i mojego portfela ;) mamy na rynku świetną maskarę, przy bardzo niskiej cenie! Naczytałam się, zachwalałyście i mam, i uwielbiam.
Producent mówi:
To maskara pogrubiająca i unosząca rzęsy. Gwarantuje efekt maksymalnie pogrubionych i wydłużonych rzęs.
Plusy:
- opakowanie: elektryzująca żóŁć, troszkę tandetne opakowanie, ale ważna jest zawartość
- szczoteczka: wygodna, precyzyjna
- konsystencja: z początku rzadka, pózniej nieco gęstnieję, ale nie jest gęsta
- aplikacja: szczoteczka ładnie rozczesuję i unosi rzęsy
- efekt: rozdzielone, wydłużone,podkręcone rzęsy
- nie kruszy się
- trwała
- dostępność
- cena!
- kolor: Black
Minusy:
- przy drugiej warstwie może sklejać rzęsy
- nie pogrubia
Cena: ok. 8 zł
Moja ocena: 5/6
Bardzo dobry tusz za grosze, polecam serdecznie!
Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume
Kultowa maskara, jedna z pierwszych jakie używałam. Nie nadaje teatralnego efektu, raczej naturalne, podkreślone oko. Idealna na dzień.
Producent mówi:
2000 Calorie Dramatic Volume to tusz pogrubiający, nadający rzęsom więcej objętości. Dostępny w kilku kolorach.
Plusy:
- opakowanie: eleganckie
- szczoteczka: gęste włosie, tradycyjna szczoteczka
- konsystencja: gęsta
- aplikacja: wygodna szczoteczka ułatwia aplikacje
- efekt: rozdzielone, pogrubione i wydłużone rzęsy
- nie rozmazuję się i nie kruszy
- długotrwały
- dostępność
- kolor: Navy
Minusy:
- nie nadaje dramatycznego looku
- może sklejać rzęsy
- cena
Cena: ok. 30 zł
Moja ocena: 5/6
Bardzo lubię tą maskarę i wciąż do niej wracam. Polecam :)
Z Max Factor polecam Wam również False Lash Effect w odcieniu Deep Blue
o którym pisałam tu.
Polecam niebieskie maskary na lato!
Pozdrawiam słonecznie :)
wtorek, 11 czerwca 2013
~ Ulubieńcy ~ baza pod cienie
Witajcie!
Były cienie, jest i baza. W ostatnim czasie prezentowałam wam bubla - baze pod cienie UD < tu ranking baz> jednak zdecydowałam się tym razem na Hean - polską markę, robiąca całkiem dobre, w przystępnej cenie, wręcz tanie kosmetyki. Niektóre blogerki pokazywały bardzo dobre cienie tejże marki, na które warto zwrócić uwagę. Z dostępnością niestety trudniej, ja zakupiłam bazę w maleńkim sklepiku kosmetycznym, gdzie najczęściej są kosmetyki, które nie zawsze można dostać w drogerii tj. Virtaul, Joko, Gosh, Szafir itd.
Hean Stay On wygładzająca baza pod cienie
producent mówi:
Utrwalająca i wygładzająca baza pod cienie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu.
Plusy:
- opakowanie: plastikowy słoiczek dobrze (!) zakręcany
- konsystencja: gładka, jedwabista
- aplikacja: łatwa, szybka i przyjemna
- zapach: delikatny, nie nachalny
- przedłuża trwałość cieni (!): przy równomiernej aplikacji i małej ilości nałożonego kosmetyku
- efekt: wygładzenie powieki, utrwalenie makijażu oczu na kilka godzin
- nie twardnieje
- cena
Minusy:
- dostępność
- kolor bazy transparentny ( co może być plusem)
- zbieranie się cieni w wewn. kąciku po paru godz (przy opadającej powiece)
- nieznaczne podbicie pigmentacji cieni
Cena: ok. 13 zł
Moja ocena: 4/6
Jestem wymagająca jeśli chodzi o utrwalenie cieni (stąd parę minusów), a raczej wymagająca jest moja powieka. Obecnie nie znalazłam lepszej bazy, u mnie działa tak samo jak ArtDeco i Kobo. W niedalekiej przyszłości planuje zakup paintpota z Maca w cielistym kolorze, przykrywającym żyłki lub innej kultowej.
Hean to dobra baza w przystępnej cenie.
Pozdrawiam :)))
Były cienie, jest i baza. W ostatnim czasie prezentowałam wam bubla - baze pod cienie UD < tu ranking baz> jednak zdecydowałam się tym razem na Hean - polską markę, robiąca całkiem dobre, w przystępnej cenie, wręcz tanie kosmetyki. Niektóre blogerki pokazywały bardzo dobre cienie tejże marki, na które warto zwrócić uwagę. Z dostępnością niestety trudniej, ja zakupiłam bazę w maleńkim sklepiku kosmetycznym, gdzie najczęściej są kosmetyki, które nie zawsze można dostać w drogerii tj. Virtaul, Joko, Gosh, Szafir itd.
Hean Stay On wygładzająca baza pod cienie
producent mówi:
Utrwalająca i wygładzająca baza pod cienie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu.
Plusy:
- opakowanie: plastikowy słoiczek dobrze (!) zakręcany
- konsystencja: gładka, jedwabista
- aplikacja: łatwa, szybka i przyjemna
- zapach: delikatny, nie nachalny
- przedłuża trwałość cieni (!): przy równomiernej aplikacji i małej ilości nałożonego kosmetyku
- efekt: wygładzenie powieki, utrwalenie makijażu oczu na kilka godzin
- nie twardnieje
- cena
Minusy:
- dostępność
- kolor bazy transparentny ( co może być plusem)
- zbieranie się cieni w wewn. kąciku po paru godz (przy opadającej powiece)
- nieznaczne podbicie pigmentacji cieni
Cena: ok. 13 zł
Moja ocena: 4/6
Hean to dobra baza w przystępnej cenie.
Pozdrawiam :)))
piątek, 31 maja 2013
~ Ulubieńcy ~ cienie
Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj o tym, co kobitki lubią najbardziej, przynajmniej większość - cienie do powiek.
Najwięcej w moim kosmetycznym zbiorze jest cieni, największy full wypas brązów, beży i pokrewnych.. I ciągle mi mało ;)))) kto ma tak??? ;)
Niezmiennie moje ulubione to Inglot, bo - dobra jakość, trwałość, różne wykończenia i przyjazna cena.
Jednak dzisiaj w roli głównej moi ulubieńcy kolorowi, trójka z nich jest ze mną od dawna, pojawiło się parę nowych odcieni, oraz ulubieńcy dnia:
idealne kolory na wiosnę/lato:
407 Pearl - brzoskwinia, łosoś z połyskiem złota; duplikat Paradisco MAC
413 Pearl - turkus z połyskiem złota;
137 AMC shine - jasna zieleń seledynowa z połyskiem złota;
kolory na dzień:
351 Matte - jasna rozbielona wanilia;
402 Pearl - jasny brąz kameleon, połyskujący na fiolet, róż, z nutą szarości; duplikat Patina Mac
117 Kobo Cafe Latte - matowy beżo-brąz; (jedynak wśród Inglotów) duplikat Inglot - 390
363 Matte - ciemny chłodny brąz;
Cena: wkłady INGLOT 10 zł/szt. (okrągłe) 12 zł/szt. (kwadratowe)
wkłady KOBO 12 zł/szt. (okrągłe) 8 zł/szt. w promocji
paleta Inglot na 3 cienie 8zł (okrągłe)
wcześniej pisałam o cieniach Inglot tu i tu
Może znajdziecie swoich faworytów w przedstawionych ulubieńcach? Serdecznie Wam polecam takie kolorki na lato i na co dzień :)
Pozdrawiam słonecznie :)
Dzisiaj o tym, co kobitki lubią najbardziej, przynajmniej większość - cienie do powiek.
Najwięcej w moim kosmetycznym zbiorze jest cieni, największy full wypas brązów, beży i pokrewnych.. I ciągle mi mało ;)))) kto ma tak??? ;)
Niezmiennie moje ulubione to Inglot, bo - dobra jakość, trwałość, różne wykończenia i przyjazna cena.
Jednak dzisiaj w roli głównej moi ulubieńcy kolorowi, trójka z nich jest ze mną od dawna, pojawiło się parę nowych odcieni, oraz ulubieńcy dnia:
idealne kolory na wiosnę/lato:
407 Pearl - brzoskwinia, łosoś z połyskiem złota; duplikat Paradisco MAC
413 Pearl - turkus z połyskiem złota;
137 AMC shine - jasna zieleń seledynowa z połyskiem złota;
kolory na dzień:
351 Matte - jasna rozbielona wanilia;
402 Pearl - jasny brąz kameleon, połyskujący na fiolet, róż, z nutą szarości; duplikat Patina Mac
117 Kobo Cafe Latte - matowy beżo-brąz; (jedynak wśród Inglotów) duplikat Inglot - 390
363 Matte - ciemny chłodny brąz;
Cena: wkłady INGLOT 10 zł/szt. (okrągłe) 12 zł/szt. (kwadratowe)
wkłady KOBO 12 zł/szt. (okrągłe) 8 zł/szt. w promocji
paleta Inglot na 3 cienie 8zł (okrągłe)
wcześniej pisałam o cieniach Inglot tu i tu
Może znajdziecie swoich faworytów w przedstawionych ulubieńcach? Serdecznie Wam polecam takie kolorki na lato i na co dzień :)
Pozdrawiam słonecznie :)
poniedziałek, 27 maja 2013
~ Ulubieńcy ~ balsamy do ust
Witajcie!
Powracam po dłuższej przerwie. Trafiłam na wiele fajnych, wartych uwagi i przypomnienia kosmetyków. Postanowiłam pokazać Wam moją serię ulubieńców :)
Nazbierało mi się troszkę do zrecenzowania i dzisiaj przedstawię wam jednych z nich.

Po dłuższej przerwie powróciłam do niezawodnego ulubieńca - CARMEX
Jednym zdaniem -ratunek dla spierzchniętych, popękanych ust!
Recenzja tu.
Drugi balsam to moje małe odkrycie, nie jest tak świetny jak Carmex, to jego lżejsza wersja, idealny na wiosnę/lato.
Eveline Extra Softbio Regenerujący balsam do ust
SOS dla bardzo suchych i spierzchniętych ust
Producent informuję:
Dzięki doskonale dobranej kompozycji składników aktywnych balsam przynosi natychmiastową ulgę spierzchniętym i popękanym ustom. Masło kakaowe w połączeniu z lanoliną głęboko nawilżają, regenerują i przywracają elastyczność. Dodatek kamfory i mentolu działa antyseptycznie i daje uczucie kojącego chłodu.
Filtr SPF 20 chroni delikatną skórę ust przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Plusy:
- opakowanie: aplikator jak w niektórych błyszczykach ułatwiający aplikacje
- konsystencja: żelowa
- zapach: owocowy
- filtr SPF 20
- efekt: nabłyszczone, nawilżone, ukojone usta
- wydajny : pojemność 12ml
- często promocyjna cena
- dostępny w 3 wariantach zapachowych
- ogólnodostępny
Minusy:
- nie jest trwały tak jak Carmex, trzeba częściej aplikować
Cena: 6-7 zł (w promocji) 10zł
Moja ocena: 5/6
To bardzo fajny balsam, ma dużo plusów, ogromny pozytyw za filtr oraz przyjemną konsystencje i komfort noszenia. Natomiast SOS-em dla ust zdecydowanie jest Carmex, który szybko poprawia stan ust. Z chęcią zakupie następny, z inną nutą zapachową.
Polecam :)
Pozdrawiam :)
Powracam po dłuższej przerwie. Trafiłam na wiele fajnych, wartych uwagi i przypomnienia kosmetyków. Postanowiłam pokazać Wam moją serię ulubieńców :)
Nazbierało mi się troszkę do zrecenzowania i dzisiaj przedstawię wam jednych z nich.
Po dłuższej przerwie powróciłam do niezawodnego ulubieńca - CARMEX
Jednym zdaniem -ratunek dla spierzchniętych, popękanych ust!
Recenzja tu.
Drugi balsam to moje małe odkrycie, nie jest tak świetny jak Carmex, to jego lżejsza wersja, idealny na wiosnę/lato.
Eveline Extra Softbio Regenerujący balsam do ust
SOS dla bardzo suchych i spierzchniętych ust
Producent informuję:
Dzięki doskonale dobranej kompozycji składników aktywnych balsam przynosi natychmiastową ulgę spierzchniętym i popękanym ustom. Masło kakaowe w połączeniu z lanoliną głęboko nawilżają, regenerują i przywracają elastyczność. Dodatek kamfory i mentolu działa antyseptycznie i daje uczucie kojącego chłodu.
Filtr SPF 20 chroni delikatną skórę ust przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Plusy:
- opakowanie: aplikator jak w niektórych błyszczykach ułatwiający aplikacje
- konsystencja: żelowa
- zapach: owocowy
- filtr SPF 20
- efekt: nabłyszczone, nawilżone, ukojone usta
- wydajny : pojemność 12ml
- często promocyjna cena
- dostępny w 3 wariantach zapachowych
- ogólnodostępny
Minusy:
- nie jest trwały tak jak Carmex, trzeba częściej aplikować
Cena: 6-7 zł (w promocji) 10zł
Moja ocena: 5/6
To bardzo fajny balsam, ma dużo plusów, ogromny pozytyw za filtr oraz przyjemną konsystencje i komfort noszenia. Natomiast SOS-em dla ust zdecydowanie jest Carmex, który szybko poprawia stan ust. Z chęcią zakupie następny, z inną nutą zapachową.
Polecam :)
Pozdrawiam :)
sobota, 30 marca 2013
W oczekiwaniu na Wielkanoc
Cześć Dziewczyny :)
Z okazji nadchodzących Świąt życzę Wam radosnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych w gronie najbliższych, pełnych miłości i nadziei, smacznego jajka oraz wiosny w sercu i na zewnątrz ;)
U mnie już koszyczek i wypieki gotowe, pachnie wędzonką i jajeczkami :) Pozostało tyko przygotowanie paru potraw iiii czekać na Wielką Noc :)
Pozdrawiam i wesołego Alleluja :)
Poliii
Z okazji nadchodzących Świąt życzę Wam radosnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych w gronie najbliższych, pełnych miłości i nadziei, smacznego jajka oraz wiosny w sercu i na zewnątrz ;)
U mnie już koszyczek i wypieki gotowe, pachnie wędzonką i jajeczkami :) Pozostało tyko przygotowanie paru potraw iiii czekać na Wielką Noc :)
Poliii
sobota, 23 marca 2013
WWF godzina dla ZIEMI
Witajcie!
Dzisiaj 23 marca odbywa się akcja WWF Godzina dla Ziemi.
Rok temu informowałam Was o niej, więc tą godzinkę spędziłam z przyjaciółmi przy świecach, grając w kalambury ;)
Serdecznie zachęcam do akcji :)
Dzisiaj 23 marca odbywa się akcja WWF Godzina dla Ziemi.
Rok temu informowałam Was o niej, więc tą godzinkę spędziłam z przyjaciółmi przy świecach, grając w kalambury ;)
Serdecznie zachęcam do akcji :)
czwartek, 21 marca 2013
Inglot AMC Pure Pigment Eye Shadow
Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj przychodzę do Was z moim ostatnim nabytkiem. Jest to mój pierwszy ( i na pewno nie ostatni) przepiękny pigment z Inglota nr 85.
Pigment to pylisty, sypki cień o dużej pigmentacji. Aplikacja takiego produktu jest łatwa, ale trzeba wiedzieć jak je aplikować. Najlepiej jest nakładać ruchem wklepującym/stemplującym pędzlem lub paluszkiem. Pamiętajcie, że dobrze jest strzepać nadmiar z pędzelka! Ja tak robię przy każdym nakładaniu cienia na oczy.W taki sposób unikniemy osypywania. Polecam nakładać na bazę pod cienie lub jako bazę zastosować kredkę, wtedy będzie trzymał się najdłużej.
Do wyboru mamy ponad 60 odcieni o różnych wykończeniach: matowych, metalicznych, perłowych.
Taki pigment solo potrafi zamienić zwykły makijaż w bardziej efektowny. Jest to również świetny dodatek, taka wisienka na torcie dla kolorowego czy przydymionego makijażu.
W cieniach do powiek pod każdą postacią, uwielbiam niejednoznaczny kolor.
Pigment 85 to niebiesko-zielono-brązowo-ceglasto-złoty (trudny do określenia) odcień.
Brązowookie to kolor dla nas! Jednak każda tęczówka będzie wyglądała w nim interesująco.
PLUSY:
- opakowanie szklane, eleganckie, dobrze zakręcane
- piękny kolor
- wykończenie opalizujące lekko metaliczne
- wysoka pigmentacja
- ogromna wydajność
- cena = ilość + jakość
MINUSY:
- brak sitka
Cena: 30 zł (wybrane odcienie) pozostałe pigmenty to koszt około 26zł
Moja ocena: 5+/6
Podsumowując warto kupić, bo robi za cały makijaż! :)
Do jego zakupu skusiła mnie Ewa z kanału Red Lipstick Monster - zachęcam do obejrzenia jej cennych porad i ciekawych video :)
Pozdrawiam!
Dzisiaj przychodzę do Was z moim ostatnim nabytkiem. Jest to mój pierwszy ( i na pewno nie ostatni) przepiękny pigment z Inglota nr 85.
Pigment to pylisty, sypki cień o dużej pigmentacji. Aplikacja takiego produktu jest łatwa, ale trzeba wiedzieć jak je aplikować. Najlepiej jest nakładać ruchem wklepującym/stemplującym pędzlem lub paluszkiem. Pamiętajcie, że dobrze jest strzepać nadmiar z pędzelka! Ja tak robię przy każdym nakładaniu cienia na oczy.W taki sposób unikniemy osypywania. Polecam nakładać na bazę pod cienie lub jako bazę zastosować kredkę, wtedy będzie trzymał się najdłużej.
![]() |
inglotcosmetics.com |
Do wyboru mamy ponad 60 odcieni o różnych wykończeniach: matowych, metalicznych, perłowych.
Taki pigment solo potrafi zamienić zwykły makijaż w bardziej efektowny. Jest to również świetny dodatek, taka wisienka na torcie dla kolorowego czy przydymionego makijażu.
W cieniach do powiek pod każdą postacią, uwielbiam niejednoznaczny kolor.
Pigment 85 to niebiesko-zielono-brązowo-ceglasto-złoty (trudny do określenia) odcień.
Brązowookie to kolor dla nas! Jednak każda tęczówka będzie wyglądała w nim interesująco.
PLUSY:
- opakowanie szklane, eleganckie, dobrze zakręcane
- piękny kolor
- wykończenie opalizujące lekko metaliczne
- wysoka pigmentacja
- ogromna wydajność
- cena = ilość + jakość
MINUSY:
- brak sitka
Cena: 30 zł (wybrane odcienie) pozostałe pigmenty to koszt około 26zł
Moja ocena: 5+/6
Do jego zakupu skusiła mnie Ewa z kanału Red Lipstick Monster - zachęcam do obejrzenia jej cennych porad i ciekawych video :)
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)