sobota, 30 marca 2013

W oczekiwaniu na Wielkanoc

Cześć Dziewczyny :)

Z okazji nadchodzących Świąt życzę Wam radosnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych w gronie najbliższych, pełnych miłości i nadziei, smacznego jajka oraz wiosny w sercu i na zewnątrz ;)


U mnie już koszyczek i wypieki gotowe, pachnie wędzonką i jajeczkami :) Pozostało tyko przygotowanie paru potraw iiii czekać na Wielką Noc :)








Pozdrawiam i wesołego Alleluja :)


Poliii

sobota, 23 marca 2013

WWF godzina dla ZIEMI

Witajcie!

Dzisiaj 23 marca odbywa się akcja WWF Godzina dla Ziemi.

Rok temu informowałam Was o  niej, więc tą godzinkę spędziłam z przyjaciółmi przy świecach, grając w kalambury ;)

Serdecznie zachęcam do akcji :)






czwartek, 21 marca 2013

Inglot AMC Pure Pigment Eye Shadow

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj przychodzę do Was z moim ostatnim nabytkiem.  Jest to mój pierwszy ( i na pewno nie ostatni) przepiękny pigment z Inglota nr 85.



Pigment to pylisty, sypki cień o dużej pigmentacji. Aplikacja takiego produktu jest łatwa, ale trzeba wiedzieć jak je aplikować. Najlepiej jest nakładać ruchem wklepującym/stemplującym pędzlem lub paluszkiem. Pamiętajcie, że dobrze jest strzepać nadmiar z pędzelka! Ja tak robię przy każdym nakładaniu cienia na oczy.W taki sposób unikniemy osypywania. Polecam nakładać na bazę pod cienie lub jako bazę zastosować kredkę, wtedy będzie trzymał się najdłużej. 


inglotcosmetics.com

Do wyboru mamy ponad 60 odcieni o różnych wykończeniach: matowych, metalicznych, perłowych.

Taki pigment solo potrafi zamienić zwykły makijaż w bardziej efektowny. Jest to również świetny dodatek, taka wisienka na torcie dla kolorowego czy przydymionego makijażu.

W cieniach do powiek pod każdą postacią, uwielbiam niejednoznaczny kolor

Pigment 85 to niebiesko-zielono-brązowo-ceglasto-złoty (trudny do określenia) odcień.

Brązowookie to kolor dla nas! Jednak każda tęczówka będzie wyglądała w nim  interesująco.








PLUSY:
- opakowanie szklane, eleganckie, dobrze zakręcane
- piękny kolor
- wykończenie opalizujące lekko metaliczne
- wysoka pigmentacja
- ogromna wydajność

- cena = ilość + jakość

MINUSY:
- brak sitka 

Cena: 30 zł (wybrane odcienie) pozostałe pigmenty to koszt około 26zł

Moja ocena:  5+/6

Podsumowując warto kupić, bo robi za cały makijaż!  :)

Do jego zakupu skusiła mnie Ewa z kanału Red Lipstick Monster - zachęcam do obejrzenia jej cennych porad i ciekawych video :)



Pozdrawiam!

niedziela, 10 marca 2013

Zakupy z Biochemii Urody + 1 Bubel

Witajcie w śnieżną niedzielę!  ( a miała być wiosna..)

Pozytywne doświadczenia z półproduktami  ze sklepu www.biochemiaurody.com  skusiły mnie na kolejne zakupy z BU. Tym razem zaraz po Nowym Roku, zakupiłam olejek myjący pomarańczowy, hydrolat z czarnej porzeczki i kolejne niezawodne masło shea. Z BU lubię to, że otrzymujemy produkt ekologiczny czy naturalny z bogatymi składnikami. Nie ma mowy o żadnych parabenach czy SLSach. Mimo, że kosmetyki otrzymamy jedynie ( z czego mi wiadomo) ze sklepu internetowego, to na całe szczęście mamy możliwość spróbować podobnych - w Rossmannie, wielu wam znane kosmetyki Alterra. Szkoda tylko, że nie  ma dostępnych u nas w Polsce, kosmetyków Alverde. 





OLEJEK MYJĄCY POMARAŃCZOWY    

Na jego zakup skusiły mnie liczne pozytywne opinie, choć bardzo obawiałam się zapychania przy mojej mieszanej cerze, co okazało się niesłuszne. Kolejna rzecz, to nie naruszanie warstwy hydrolipidowej skóry, zbawienne! każdy żel ściąga mi skórę, nawet nawilżający. 






Co mówi producent:

Olejek myjący w wersji pomarańczowej, zawiera dodatek naturalnego, pomarańczowego olejku eterycznego, witaminę E,  działa dezynfekująco i odświeżająco oraz dodatkowo posiada własności antyoksydacyjne, łagodzące i przeciwzmarszczkowe. 


Dlaczego olejek nie zapycha?
Dzięki połączeniu zimnotłoczonego oleju słonecznikowego z emulglatorem, olej nie miesza się z wodą i skutecznie zmywa zanieczyszczenia skóry.

Przeznaczenie: dla każdego typu skóry

Postać: płynny olejek o żółtawym zabarwieniu

Skład: Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glyceryl Cocoate (emulgator), Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil (1%), Mixed Tocopherols (witamina E), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract.


Plusy:
- zapach: bardzo ładny świeży zapach pomarańczy, relaksujący
- niewielka ilość- wielkości orzecha włoskiego -starcza na pokrycie całej twarzy
- bardzo dobrze zmywa makijaż twarzy i zanieczyszczenia 
- nie zapycha 
- nie ściąga skóry
- nie podrażnia
- nie pozostawia tłustej warstwy- efekt: dobrze oczyszczona cera
- cena
- wydajny (używam 3 miesiąc, pozostało 1/2 opakowania)

Minusy:
- opakowanie i aplikacja : olejek posiada małą dziurkę, rozlewa się po bokach, brakuje pompki dozującej
- brudzi wanne (olejek używam podczas kąpieli, po uprzednim zwilżeniu twarzy wodą)


Cena: ok. 11,80 zł / pojemność 120ml

Moja ocena:  5/6


Dla mnie hit! Jestem bardzo zadowolona z efektu i przyjemnego zapachu. Najważniejsze dla mnie, że nie ściąga skóry i dobrze oczyszcza. Polecam!





HYDROLAT Z CZARNEJ PORZECZKI EKO    

Zawiodłam się na nim.
Troszke ponarzekam na jego temat..Nie jestem alergikiem, zazwyczaj kosmetyki nie podrażniają mojej nie wrażliwej cery. Ten niepozorny hydrolat poparzył mi cerę na kilka godzin! Nigdy nie odniosłam reakacji alergicznej, tym bardziej po miesiącu stosowania! Byłam w szoku. Jedyną ulgę po ostrym podrażnieniu dały mi okłady z ręcznika nasączonego lodowatą wodą. Choć po pierwszej styczności ze skórą było lekkie podrażnienie, nadal używałam tego hydrolatu.




Co mówi producent:

Hydrolat z liści czarnej porzeczki jest szczególnie bogaty w witaminę C, dodatkowo zawiera witaminy z grupy B oraz minerały. Za typowy zapach czarnej porzeczki odpowiadają olejki eteryczne: alfa-pinen, geraniol oraz D-limonen, który posiada właściwości antyoksydacyjne, antybakteryjne. Liście czarnej porzeczki zawiera bioflawonoidy, które walczą z wolnymi rodnikami, przebarwieniami, a także mają korzystny wpływ na efektywność witaminy C.
Poza tym hydrolat ma  właściwości antybakteryjne i dezynfekujące działanie, korzystne przy cerze tłustej. Posiada silne właściwości łagodzące i przeciwzapalne, działa antyoksydacyjnie i przeciwzmarszczkowo. Lekko rozjaśnia i poprawia koloryt skóry, redukuje zaczerwienienie, uszczelnia i wzmacnia ściany naczynek krwionośnych


Przeznaczenie: dla cery tłustej, trądzikowej, mieszanej, z trądzikiem różowatym, naczynkowej i dojrzałej.

Postać: przezroczysty płyn

Skład: Organic Ribes Nigrum (Blackcurrant) Leaf Water + konserwant ECOCERTPotassium Sorbate (0.15%), Sodium Benzoate (0.32%)


Dodatkowo hydrolat posiada certyfikat organizacji ECOCERT potwierdzający jego czystość ekologiczną.



Plusy:
dobrze oczyszcza skórę
- wydajność (w ciągu miesiąca zużyłam 1/3 produktu) 


Minusy:
- zapach: cierpki, ostry, śmierdzi okrutnie
- UWAGA: bardzo podrażnia
- aplikacja: podobnie jak olejek, hydrolat wylewa się po bokach


Cena: ok. 11,80 zł / pojemność 120ml

Moja ocena:  2/6

W dalszym czasie używam, ale bardzo ostrożnie, tylko od czasu do czasu rankiem. 
Mimo dobrych właściwości, podrażnienie zraziło mnie do kolejnego zakupu tego hydrolatu.




MASŁO SHEA 100% SUROWE




Kolejne opakowanie, 100% satysfakcji, wielofunkcyjny, przy czym wydajny i taniutki.

pisałam o nim tutaj

Cena: ok. 10,80 zł / pojemność 50g (limitowana ilość)



Polecam zakupy na BU, warto i możliwe, że znajdziecie jakąś perełke :)

piątek, 1 marca 2013

Bazy pod cienie [aktualizacja]

- żeby cienie trzymać w ryzach. -

Dzisiaj mój osobisty ranking primerów, które miałam okazje używać.
Baza pod cienie jest niezbędna w mojej kosmetyczce, tym bardziej, że bez niej cienie nie utrzymają się na moich powiekach nawet godziny. Zaczynają blednąć, a co gorsza zbierać się w załamaniach. Żeby temu zapobiec są różne triki np. nakładanie podkładu czy korektora na powiekę i przypudrowanie - to dobry sposób jeśli nie mamy takiej bazy.
Do tej pory przetestowałam 4 różne bazy pod cienie: Kobo, ArtDeco, Inglot, UDPP.



Inglot baza pod cienie do powiek - to była moja pierwsza baza około 5 lat temu

obietnica producenta: 

Zawiera składniki pielęgnacyjne i antyutleniacze (witaminę E), które walczą z wolnymi rodnikami. Delikatna baza o lekkiej i kremowej konsystencji wygładza i wyrównuje koloryt powieki przygotowując ją do aplikacji cieni. Zapobiega zbijaniu się cieni w załamaniach powiek. Cienie lepiej się rozprowadzają, mają intensywniejszy odcień, utrzymują się wiele godzin.



Plusy:
- konsystencja kremowa
- aplikacja 
- zapach neutralny
- kolor cielisty wyrównuje koloryt powieki
- podbija kolor cieni
- opakowanie bez zarzutu
- wydajna

Minusy:
- po 2-3 godzinach cienie zbierają się w załamaniach
- cena:  w moim przypadku nie adekwatna do jakości
- z czasem twardnieje


Cena: ok. 35 zł / pojemność 5,5g

Moja ocena:  3/6



Największym atutem tej bazy jest jej kolor. Na powiekach mam bardzo widoczne żyłki i baza dobrze je ukrywała. Natomiast nie sprawdza się kompletnie przy mojej opadającej powiece.



Kobo Professional baza pod cienie do powiek

obietnica producenta: 

Wygładzająca i utrwalająca baza pod cienie Mono Eye Shadow i Pure Pigment. Poprawia intensywność koloru, trwałość cieni i aplikację.


Plusy:
- konsystencja aksamitna
- zapach pudrowy
- kolor: pastelowy róż z drobinkami w pudełeczku, transparentny na powiece
- podbija kolor cieni
- przedłuża trwałość cieni do kilku godzin
- wydajna
- cena

Minusy:
- szybko twardnieje przez niedokręconą nakrętkę
- opakowanie: trudności z dokreceniem wieka
- aplikacja z czasem utrudniona, baza roluje się


Cena: ok. 17 zł / pojemność 5g

Moja ocena:  3+/6



Baza Kobo jest nieco lepsza od poprzedniczki, ale jak widać ma spore wady. Fatalne opakowanie powoduje szybsze wysychanie bazy, konsystencja staje się sucha, tępa, nie tak jedwabista jak na początku i co gorsza roluję się, co utrudnia aplikację. Kolejnym minusem jest nie duże zbieranie się cienia przy wewnętrznym kąciku oka po 6-8h.



ArtDeco baza pod cienie

obietnica producenta: 

Zapobiega zbijaniu się cieni w załamaniach powiek, sprawia, że stają się wodoodporne. 
Cienie lepiej się rozprowadzają, mają intensywniejszy odcień i utrzymują się dłużej.
Opuszkiem palca równomiernie nakładaj cienką warstwą na całą powiekę.





Plusy:
- konsystencja jedwabista
- aplikacja
- kolor: delikatny półtransparentny beż z drobinkami 
- przedłuża trwałość cieni do kilku godzin
- podbija kolor cieni
- opakowanie podobne do Kobo, ale bez zarzutu
- bardzo wydajna

Minusy:
- zapach męskiej wody kolońskiej

Cena: ok. 30 zł / pojemność 5g

Moja ocena:  4/6


Bardzo udana baza, jednak nie jest to mój Ideał. Utrzymuję się dobre kilka godzin, ale podobnie jak Kobo, zbiera mi się w wewnętrznym kąciku oka, natomiast u innej budowy oka trzyma się nienagannie wiele godzin. 


BUBEL: 

Ostatnia to pseudo baza Urban Decay w kolorze Eden (miniaturka). Obawiam się, że trafiłam na bubla. Kompletnie nie spełnia swojego zadania. Jedyne co robi to wyrównuję koloryt powieki. Trwałość do 1h.
NIE POLECAM kupna tutaj.





Podsumowując wciąż szukam tej jednej jedynej..
Baza Art Deco jest warta uwagi i często lubiana. Baza Kobo jest również dobra, tańsza, ale starczy na krócej.
Trafiłam na bubla w bazach tak jak i przy kolejnych zakupach z Biochemii Urody ;) ale to w następnym poście.



Pozdrawiam słonecznie!